sobota, 26 stycznia 2013

Gorsze dni...

Coś ostatnio źle się czuję, wszystko psuję, na wszystkich jestem zła O.o
Wczoraj?
Wywaliłam 3 kg startych jabłek na podłogę...
Wysypałam kilogram mąki, po drodze łapiąc torbę zbiłam szklankę, w szklance były żółtka z jaj...
Ciasto? Wyszło za rzadkie i kleiło się potwornie... a czemu to nie wiem...
Owe ciasto też spaliłam... Zegarek mi się przestawił ? Zapomniałam w każdym razie... Czekoladowa szarlotka też dobra, a górę potraktowałam cukrem pudrem i nawet nie widać...
W nocy? Płakać mi się chciało! A dlaczego to najstarsi górale nie wiedzą...
A od rana? Miałam ochotę na pomarańcz, przestraszną... pomarańcz zjadłam i ... zobaczyłam ją parę minut później, przez rok nie ruszę pomarańczy!
A teraz? Mama ratuje spalone gołąbki, jakoś tak mi nie wyszło... co zrobić, może chociaż góra da się zjeść?
A ja mam ochotę na pieczarki ale spokojnie nie będę próbować, szkoda kuchni a i tak nie wiadomo czy warto, jak z pomarańczą...
Z M. jedziemy po jego tatę, może chociaż z nim się pogodzę ? Oby, bo jak nie to zakopuje się w zaspę i zapadam w sen zimowy, co by nikogo nie podpalić, nie zdemolować domu i nie złapać doła...

OBUDŹCIE MNIE WIOSNĄ!!
Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. Gorsze dni też się zdażają

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie identycznie. Wszystko się wali, bez względu na konsekwencje ..

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazwyczaj jest tak, że jak się wali to wszystko, lawiną. szkoda tylko, że gdy coś się udaje nie jest tego tak ''dużo''.

    OdpowiedzUsuń
  4. spokojnie, to wszystko przejdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie martw sie, ja ostatnio tez tak mialam :) Czasem kazdy ma gorsze dni, kiedy wszystko sie sypie i nic nie wychodzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to już się nawet wolę za nic nie brać ;)

      Usuń