Od ponad miesiąca mieszkamy razem i powiem Wam, że okropnie mi się to podoba! Tworzymy sobie taką bardzo małą rodzinkę i teraz nastał czas, że siedzę w Toruniu chętnie a jak mam wracać do domu to jakoś mi tak dziwnie... bo jak? bez niego mam sobie być u rodziców :P ? Nie lubie!
No i oczywiście tak się złożyło, że naszą 5 rocznicę świętujemy osobno :D
Tzn. ja przygotowując sie z bankowości do prowadzenia ćwiczeń, a M. ze swoją uszczelką JAKĄŚTAM w samochodzie :D
No ale sami się tak umówiliśmy, że data kiepska i dzień zaganiany, więc świętowanie odłożymy na niedzielę ;)
Dziwi mnie też to, że po zamieszkaniu razem nie przybyło NIC co by mnie w nim denerwowało... no może to, że późno chodzi spać i późno wstaje :P Ale to raczej nie wada tylko przyzwyczajenie :D
Za to dużo spraw, które mi przeszkadzały nagle nie mają znaczenia :) Podoba mi się to, że jest tak codziennie, i rano i wieczorem, że planuje ze mną obiady i nawet chodzi ze mną na zakupy jak jest już ciemno! I nawet stał się oszczędny! I kocha mnie dalej ! O zgrozo jak ja się bałam, że bidulka marudzeniem wykończe ! Ale jakoś nawet nie mam ochoty marudzić :P Poza smeceniem, że studia zawale :D
Przeżyłam też pierwszą wizytę
No fajnie jest! I oby był tak zemną kolejne 5! I jeszcze jedno! I jeszcze tak z 30 razy po 5 ! :)
I obyście jutro nie zamarzli na cmentarzach! I żeby Was własno-obce ciotki zabardzo nie wycmokały! Jak ja tego nie znoszę ! Sztuczny uśmiech i udajesz, że znasz a jedna z drugą wydziwiają, jakie to duże, łądne, a mądre jakie... pff
Lubię jedynie wieczór 1 listopada <3 Jutro z M. też jedziemy <3 wtedy jest ładnie, cicho i można spokojnie postać przy grobach bez gapiów, rewii mody i zbędnych ciotek :D