niedziela, 30 grudnia 2012

No i mam !

No i się w końcu dorobiłam aparatu :) Od urodzin kisiłam te pieniądze w kopercie i jakoś nie mogłam się zebrać ;P Miałam na stracenie dość dużo pieniążków ale nic drogiego mi nie potrzebne i padło na Nikona coolpixa L25

Był w promocji u nas w sklepie za 199 zł! Z 289 ;) Tydzień promocji wiec trafiło mi się jak ślepej kurze ziarnko ;P Za 89 (zyskane przez promocje) kupiłam ładowarkę i 4 akumulatory ;) No i za 35 kartę 8GB żebym Was mogła fotkami zasypać :D
Z moim Tosiaczkiem ;P 

 tak pies powinien spać ;)

 

 Mój kochany M. i Sabcia :*
Oliwcia :) Córcia znajomych, kochane dziecko :)
A tu wczorajsza 18-stka :)

M. dzisiaj został u mnie a jutro ja jadę do niego i wracam 1 :D I stuknie nam 3 lata i 2 miesiące razem :) Nie wiem kiedy to zleciało ale niech leci tak całe życie :)

A Wam kochani  życzę szczęśliwego nowego roku ! I  żeby nie był pechowy ten 2013... mi przyszło zdawać w nim maturę;P

Pozdrawiam !



czwartek, 27 grudnia 2012

I po świętach...

Były sobie święta... jak zawsze zleciały szybko :) A szkoda, bo bardzo je lubię :)
Wigilię spędziłam w domu z rodziną i chyba tak lubię najbardziej. Jakieś wielkie zjazdy rodzinne raczej by mnie nie bawiły... Nie lubię się dzielić opłatkiem więc wolę to zrobić z 3 osobami niż z całą rodziną :D
W pierwsze święto odwiedziłam dziadków ze strony mamy :) M. niestety ze mną nie pojechał bo miał mały problem z autkiem za to w drugie święto ja byłam u niego :)
Jutro wybieramy się na lodowisko i poszukiwanie aparatu dla mnie ;P Ten w telefonie robi zdjęcia gorsze niż stary telefon i nawet nie mam co tu wstawiać... Dlatego postanowiłam w końcu wykorzystać to co dostałam na 18-nastkę i kupić aparacik. Jakiś tani, prosty do pstrykania zdjęć na spacerach, dzieciakom itp... Tylko nie wiem na jaki się zdecydować ;(
Uciekam bo muszę sprzątać a i tematów brak :)
Trzymajcie się!

niedziela, 23 grudnia 2012

Koniec...

No w końcu koniec półrocza... Nie było mnie jakiś czas bo musiałam trochę pozaliczać a i nauczycielka od geografii postanowiła mi postawić 3 na koniec! A za co to nie wiem ! Miałam oceny 5 5 4 4 3 3 i mi 3 wychodziło... Musiałam zaliczyć jedną pracę klasową na lepszą ocenę niż 3 (jedynie 150 stron w podręczniku, rozszerzona geografia)... no kocham ją no... Na złość chciała zrobić ale ja się tak nie dam :D I mam 4 ! A ocena na świadectwo na koniec roku przechodzi :) Średnia póki co 4.86... Mogłaby być lepsza ale źle nie jest :)
Dlatego też nie miałam czasu tutaj zajrzeć...
Przygotowania do świąt trwają :) Ja je w tym roku nawet czuje, nie przez atmosferę w domu a przez to że gram sobie kolędy na gitarze ;P Przed 15 jedziemy po tatę M. bo wraca pociągiem z pracy :) A później będę się lenić ;P
Z racji tego, że już mogę tu nie zajrzeć do świąt, chciałabym Wam podziękować za to, że jesteście tu ze mną:) Wchodzicie, czytacie, komentujecie... gdyby nie wy pewnie już dawno przestałabym pisać :)
Dziękuję!
A z okazji świąt życzę Wam niech w waszym domowym zaciszu, przy Wigilijnym stole, zapanuje miłość, poczucie radości oraz zgoda, niech rodzinne ciepło doda Wam odwagi w nadchodzący nowym roku, tak aby był jeszcze lepszy od bieżącego.

sobota, 15 grudnia 2012

Mam!

Nie było mnie długo :D No w porównaniu do moich wcześniejszych nieobecności to w sumie nie tak długo ;)
Wczoraj wróciłam do domu po 21, bo znów mieliśmy próbę poloneza :) Spędziłam przynajmniej miło dzień z moim M. u niego :) Swoją drogą ostatnio wolę siedzieć tam niż w moim domu ;/ ale to nie temat na bloga:)
A dziś od rana szukałam sukienki i o dziwo znalazłam ! Cena rozsądna, sukienka nie brzydka, ładna też nie no ale cóż... w sumie nawet mi się nie chce chodzić i szukać a sukienka to sukienka... Musiałam kupić z rękawkiem bo mam naczyniaka na prawym ręku i paskudnie go widać... a tak będzie zasłonięty :) Zła jestem tylko na buty ! Znalazłam takie idealne ! Miały identyczna kokardkę jak pasek przy sukience i ... mam niewymiarowe nogi !! Na prawą nogę dobry był but roz. 37... za to na lewą nie wcisnęłam tego rozmiaru wcale... wzięłam 38! O idealny myślę! No na lewą tak... bo z prawej spadał O.o A już bym miała wszystko z buto-sukienek... eh...
W szkole już w sumie wszystko zaliczone :) Zostały mi 2 sprawdziany i półrocze z głowy :) Całkiem udane, oceny takie jakie chciałam :) Można się cieszyć :)
Jadę dzisiaj jeszcze dokupić kilka pierdołek dla dzieciaczków z domu dziecka i można jechać :D !! Już się nie mogę doczekać...
Mam totalnego bzika na punkcie małych dzieci O.o wszystkie bym pokradła i zabrała do domu :D Aż mi głupio...
A z nowości jeszcze mam nowy telefon ! Mamie kończyła się umowa w plusie na doładowania a że ona woli zwykłą prostą nokie i taką właśnie ma, dwuletnią i nowego nie chciała to ja dostałam :)

Dziękuję za odwiedziny i komentarze !! Aż chce się pisać :) Idę u Was poczytać :)
Pozdrawiam i odezwę się niedługo :)

środa, 12 grudnia 2012

Jak można?

Dzisiaj mam focha na wszystko :D Przez moją klasę ! No ale od początku... w szkole po raz kolejny organizujemy akcję pielucha dla malucha. Każdy przynosi coś z artykułów higienicznych, bądź robi zbiórkę w klasie i my kupujemy i przed świętami zawozimy do ośrodka opiekuńczo wychowawczego. I tu zaczyna się problem !  Momencie gdy po prostu sugerujesz, że taka akcja istnieje i wypadałoby coś dać od siebie odzewu brak... Więc za radą wychowawcy ustalona została zbiórka po 5 zł (majątek przeogromny)... oczywiście przed wczoraj ,,nie wiedziałem,,... wczoraj ,,a zapomniałem,,... dziś ,,dzisiaj nie mam,,... NO jasna CHOLERA! Jak tak można? Czy tym dzieciom nie należy się nic? To nie ich wina, ze tak wygląda ich życie... założę się, że 98% z nich chętnie wróciłoby do domu, chodź rodzice piją biją a w domu zimno...

Zaraz mi ktoś napisze, że nadchodzą święta i nikt nie ma pieniędzy na rozdawanie innym... Ale na sukienkę za 1000 zł na studniówkę ma? Na jeżdżenie po 10 różnych miastach w poszukiwaniu sukienki ma? Na paczkę papierosów dziennie ma? Na samochód (swoja drogą lepszy niż mają moi rodzice) ma? Na pizzerie każdego dnia ma? Na wypady do kina raz w tygodniu ma? Na ubrania z firmowych sklepów ma? Na kolejne kosmetyki i buty też ma? A 5 zł dać na dzieci to koszmar dla nich ! Moja klasa wywyższa się każdego dnia i na każdym kroku, człowiek ubrany w normalne nie firmowe ciuchy (np ja) jest dla nich nikim więc nikt mi nie wmówi, że nie mają... po prostu są tak rozpaprani, bezduszni i dziecinni, że nie potrafią dać chodź odrobiny siebie żeby zobaczyć uśmiech na tych ślicznych małych buziach :( Padły nawet słowa, cytuję : ,,przecież opieka ich utrzymuje to ja mam na nich płacić??,,

Zdenerwowałam się, wzięłam to co udało się zebrać resztę dałam ze swoich i chodź trochę udało się kupić :) Za pampersy się nie brałam bo kupię 3, 4 paczki i pieniędzy braknie :P Za to mam ok 20 mydełek z 10 szamponów dla maluchów, z 10 paczek chusteczek higienicznych itp A jadę do moich kochanych urwisów chyba w następny piątek ! Trzeba się jeszcze zaopatrzyć w kinder czekoladę, dobry trening rąk to tulenia i noszenia, zapach chusteczek, dla mnie oczywiście bo płaczę zawsze jak muszę wychodzić ;P

Ja nie wiem nie rozumiem i chyba nie chcę zrozumieć takich ludzi... może kiedyś ich spotka krzywda w życiu czego nikomu nie życzę... może wtedy zrozumieją, że 5 zl znaczy dużo dla kogoś, mimo że dla innych nie znaczy nic...
wrr!
Przepraszam, że tak bez ładu i składu ale zła jestem strasznie ;(
Może tym razem znajdę chwilkę na kilka zdjęć z maluchami :) Przedstawię Wam moich milusińskich towarzyszy zabaw i tulenia :)

A ! Dzisiaj w końcu złożyłam wniosek o dowód ;P Jakoś mi nie po drodze było :) I już oficjalnie zostanę wolontariuszką w naszym ,,Maluchu,, i o ile mój stan zdrowia pozwoli chciałabym zostać honorowym dawcą krwi... niestety biorę leki na stałe i nie wiem czy nie będzie to przeszkadzało,  a niestety odstawić nie mogę ;(

Pozdrawiam ! I dziękuje że odwiedzacie mojego bloga :) Miło na serduchu się robi :)

wtorek, 11 grudnia 2012

Przemyślenia z gatunku tych egzystencjalnych... jestem dziwna...

Ostatnimi czasy wpadam na ludzi, którzy jakoś wprawiają mnie w zadumę... Znajduje się w sytuacjach, które zmuszają do przemyśleń...
I tak dumam i myślę... i dumam i myślę.... i dumam, myślę... myślę i dumam... i wydumałam chyba ! Jestem dziwna ! A może to nawet mało powiedziane...

Nie miałyście tak czasem, że siedząc dajmy na to na dworcu, obserwując ludzi zastanawiacie się co ten człowiek sobie myśli, co myślisz o nim a co on o tobie? Ja tak mam ! Dość często ! Jak się tak czasem zadumam to aż mi szkoda, że już muszę jechać i obiekt dumania opuścić....

Nie miałyście tak czasem, że siedząc (dla ułatwienia rozważań) na tym samym dworcu myślicie co w danym czasie robią inni ludzie...? Ty siedzisz, myślisz, nic ci nie dolega... ktoś się rodzi, ktoś umiera, ktoś płacze, ktoś się śmieje, ktoś dom buduje, ktoś dom traci, ktoś w rozpaczy szuka pieniędzy na ratowanie córki/syna ... itp...

Nie miałyście tak czasem, że szkoda Wam upływającej chwili ? Siedzicie nadal na tym samym dworcu, siedzicie 15 minut, kolejne 15 minut i jeszcze 20.... i Wam go szkoda... Kiedyś nawet wyciągnęłam kalkulator i liczyć zaczęłam ile ja też przesiedzę na tym dworcu, przejeżdżę autobusem... no matko święta ! Tyle życia ! A ja siedzę !

Nie miałyście tak czasem, że widząc człowieka, który dajmy na to biegnie, zastanawiałyście się gdzie też on biegnie ? I to nawet nie z ciekawości... ale tak po prostu ! Z troski samej ! Może coś go trapi ? Może się spóźnił i będzie miał nieprzyjemności? Może ktoś go potrzebuje ? ...

A już wgl cykl moich dziwności pobudzają starsze panie... panowie jakoś nie (do teraz ale o tym za chwile) panów po prostu rzadziej widuję... No więc owe panie, stare takie, zmarszczone, obolałe? takie wredno-smutne... myślę... czemu sama idzie? gdzie są jej bliscy? dlaczego nikt nie poniesie jej tych zakupów? dlaczego nikt nie otworzy drzwi? nie pomoże wsiąść/wysiąść? czy ona jest tak złym człowiekiem? czy nawet zły człowiek nie zasłuży sobie na wsparcie? no nie wiem... widząc ,,babkę,, wolę stanąć tyłem i nie widzieć tej szarej, smutnej twarzy... oczu, nieco mętnych, które tyle już widziały... wole nie, bo mi smutno, dziwnie...

To tylko niektóre z moich dziwności... no psychol... jak nic psychol !

To teraz wrócę do ,,pana,,... Pewnego dnia (prawdopodobnie był to czwartek zeszłego tygodnia) czekając na autobus (tak na dworcu! tym samym!) Podszedł do mnie Pan, zapytał czy jadę w kierunku pewnej miejscowości, potwierdziłam (bo przecież jadę) ... poprosił o pomoc w odczytaniu godzin na rozkładzie jazdy, no to pomogłam... te same szare, zmęczone oczy, które już tak dużo widziały... odszedł, do autobusu nie wsiadł, zniknął mi z oczu... może nie mógł odczytać godziny na zegarku? może nie miał zegarka? Miałam wyrzuty, że odwróciłam od niego wzrok... może marznie? może nie wie jak wrócić?
Wiedział! Bo dzisiaj też na mnie wpadł! A właściwie ja na niego... przychodząc na dworzec kiwał ręką do kierowcy, ten fakt nie jechał tam gdzie Pan chciał, ale mógł pomoc, nie pomógł... podeszłam, chyba nie poznał ale uśmiechnął się i wdzięczny był za pomoc... W autobusie usiadł obok mnie.... tak dzisiaj wsiadł ! Pilnowałam ! Usiadł obok i czas bezradności prysł a owy Pan dał mi znów do myślenia... Zaczął opowiadać o dawnym życiu... wtedy ludzie podobno byli szczęśliwi, była w nich radość, chodzili na imprezy, młodzi prawie nie spali, jedynie się bawili... no niemal sama radość w życiu a Pan ma te szare, smutne oczy... No i zaczęłam się zastanawiać dlaczego też ludzie są teraz tacy smutni? Może drogie to życie? Może czasu mało? Chociaż doba i wtedy i teraz ma 24 godziny... Gnają w sumie na wszystkim i nie mają czasu myśleć, śmiać się... Zapytał gdzie ide na sylwestra... no a nie idę... a dlaczego? A bo mi kasy szkoda, a bo w sumie po co? a bo nie lubie... sama sobie odpowiedziałam na pytania...

Dziwne to życie! A ja jeszcze bardziej...

Nastolatki w moim wieku myślą o tym, żeby się zabawić, szukają imprez, ekstra ciuchów itp a ja? A ja nie lubię imprez... wolę usiąść z moim M w cichym pokoju, rozmawiać...
Głównym moim marzeniem jest skończyć szkołę i szybko założyć rodzinę... jakoś bardzo chce mieć dziecko, swoje własne rodzinne problemy... Zazdroszczę! Zazdroszczę młodym mamą! Dla większości ciąża  teraz to był by koniec świata a ja bym w końcu była szczęśliwa... i tu chyba przejawia się moja dziwność nad dziwnościami... Ale tego mi trzeba... Będąc ba zakupach z M nie oglądam ubrań dla mnie, wole buszować w dziecięcym... na allegro nie oglądam nic dla mnie... oglądam wózki, ubranka, myślę... nie wiem czy to skutek tego, ze nie dogaduję się zbyt dobrze z mamą... nie wiem ale chce własnej rodziny i zaczyna mi to odbierać radość życia...

Dobra bo się rozpisałam :) Jakbym miała wszystko napisać to by mi powieść w 5 tomach wyszła ;P
Jak ktoś dotrwał to końca to chwała mu za to ! Jak przemyślał to sam dojdzie do wniosku, że dziwna jestem, bardzo dziwna...
A jeśli ktoś nie doczytał i tuż po początku zerknął na koniec to sama mu podsumuje !
JESTEM DZIWNA!

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Coraz bliżej...

Jak w tylu...coraz bliżej do ŚWIĄT!! a co za tym idzie, coraz bliżej do KOŃCA ROKU! I to nie tylko kalendarzowego ale i szkolnego :) Bo moja szkoła w zwyczaju ma gnębić maturzystów przez pierwsze półrocze, w drugim oceny z przedmiotów, których nie zdajemy są po prostu przepisywane na koniec roku a my uczymy się tylko tego, co chcemy (bądź musimy)  zdawać ;P Tak więc ogłaszam
DO DNIA ZAKOŃCZENIA EDUKACJI MOJEJ NA POZIOMIE LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO POZOSTAŁO 8 DNI! i ani kurde minuty więcej :D No wigilia klasowa tylko;) Kocham mieć ferie w styczniu i koniec pierwszego semestru do świąt <3 Dzięki Ci Panie <3
Oddany polski ;P Miałam 63%, trochę wstyd ale w sumie i tak nigdy polskiego nie polubię więc ważne, ze zdałam ;P
Podsumowując ostatecznie maturę próbną miałam :
język 77%
polski 63%
matematyka 60%
biologia 60%
Mogło być lepiej ale w sumie źle nie jest :) W końcu pół roku nauki nadal przede mną :) A zresztą doszłam do wniosku, że matura to bzdura i każdy z odrobiną oleju w głowie ją zda... problem tylko w tym jak ją zda ;) Ale znając ambicje uczniów z ,,odrobiną oleju w głowie,, 35% to dla nich szczyt marzeń... dla mnie jednak nie ;P No ale jak mam nie zdać to już lepsze te 35% a najwięcej w przypadku matury zależy od szczęścia, stopnia trudności matury, samopoczucia danego dnia itp... najmniej tu chyba odzwierciedla się nauka...
A co do zimy ... jest nadal :) Rano - masakra, przymarzłam do ziemi... swoją droga zazdroszczę ludziom w miastach, którzy mogą się schować w może nie ogrzewanym ale zawsze dworcu ;P Nie muszą stać z butami całymi w śniegu, na wietrze i sypiącym śniegu... już nie wspomnę o tym, że na przystanek chodnik bozia dała jeden a na tym chodniku śniegu tyle co by Warszawe uszczęśliwiła ! No dzięki ! Do tego jedyny jadący spych w weekend zrobił dróżkę, którą jeden samochód ledwo przejedzie... więc ja nie wiem gdzie ja mam iść! Bo fruwać nad zaspami to jeszcze nie potrafię! ;(
No ale za to czekając na autobus do domku (na dworcu) śnieg przeznakomity padać zaczął! Jak żyję nie widziałam takich pięknych gwiazdek! Ryzykując doszczętnym odmarznięciem kończyny górnej, prawej, uwieczniłam dla Was te gwiazdki ;P Efekt marny bo pod ręką był tylko telefon...



Przyszedł też w końcu prezent dla Roksaneczki. Puzzle całkiem sympatyczne, doskonała jakość wydruku i wycięcia puzzli. Niestety pudełko było podarte i pogniecione... ale tutaj to już chyba nie wina firmy, która puzzelki zrobiła lecz poczty naszej kochanej ;/ Niemal jakby ktoś na nich siedział... No ale jakoś się zaradzi :) W końcu nie pudełko najważniejsze ;)


A no i zdobycz dnia dzisiejszego !! Tak rano zmarzłam, ze po szkole udałam się na poszukiwanie czegoś ciepłego ;) I znalazłam ! Skarpeciochy ! Niemal jak wełniane ! Grube ! Ciepłe! No ahh :D Może jutro nie zamarzne :D Kolorki trochę nie moje ale były jedynie w 3-paku... Przy okazji zegarem M. się załapał xD


Pozdrawiam !!

sobota, 8 grudnia 2012

Przyszła...

Zawitała i do mnie... paskudna zima... szaro, buro i zimno... nie lobię zimy...





A wczoraj mieliśmy pierwszą próbę poloneza :) Nam szło dobrze z racji tego, że jedną wspólną studniówkę mamy za sobą :) Całe 2 lata temu mój M. miał studniówkę :)

Kiedy to było... W takich chwilach dopiero dociera jak długo z kimś się jest, a ja stwierdzam, że często nie doceniam tego co M. dla mnie robi i tego jaki jest... zbyt często narzekam no ale nadchodzi nowy rok :) Będzie czas i na zmiany :) Chociaż teraz muszę przyznać, że dogadujemy się świetnie, nie kłócimy się prawie wcale a jeśli już to wiemy jak ze sobą gadać :) Był czas, że jakieś 5 miesięcy kłóciliśmy się bez przerwy i wypominaliśmy sobie wszystkie błędy  teraz wiem, że on woli po prostu niektóre sprawy przemilczeć (w chwili gdy ja mam oczywiście ochotę wrzeszczeć na niego ile tylko się da) więc po prostu sama staram się uspokoić i rozmawiać spokojnie, wtedy i on się otwiera i mówi o co mu chodzi, i jakoś zawsze się dogadamy... A gdyby dziabał tak jak ja moglibyśmy się jedynie pozabijać :) Oby już zawsze było tak dobrze jak jest... A no i żeby wiosna przyszła :)
Matura z polskiego oczywiście nie oddana :) Wszyscy mają czas tylko polonistka jakaś uciemiężona zawsze :D No cóż, w sumie wcale mi nie zależy na tym żeby zobaczyć te moje wypocinki bo polskiego nie lubię oj nie lubię...
Pozdrowionka dla Was :*:*:*:*
Popisek ;P
Nudziło mi sie


poniedziałek, 3 grudnia 2012

Chora ;(

No i znów... znów chora ;( Nienawidze ani jesieni ani zimy ! Anginy tez nie ! I szkoły też ;(
Mogłaby już być wiosna... Wstaje rano i ciemno... wychodzę na autobus zimno... parują okulary, ręce zamarzają... a fe ! Bogu dziękować niedługo święta po świętach w sumie parę dni i ferie bo w tym roku mamy pierwsi :D To styczeń przesiedzę w domu i nosa nie wytknę !
Weekend z moim M. oczywiście udany :)
A dziś się dowiedziałam, że jednak mam 77 % z języka a nie 73%... po prostu nauczyciel liczyć nie potrafi :D
Z innej beczki... już myślałam, że okres 18-stkowy zakończony a jednak nie ! Mamy zaproszenie na 29 grudnia ! :) Nawet się cieszę, wolnego sporo a my się troszkę rozerwiemy :) I jeszcze mam pomysł na prezent dla M. kupię mu koszule, przyda mu się, a sobie oczywiście sukienkę bo wszystko robiło się zaluźne ;P Sylwester zapewne w domu i taki lubię najbardziej !! :)
A w szkole trwa akcja ,,pielucha dla malucha,, i tuż przed świętami odwiedzę placówkę opiekuńczo- wychowawczą z prezentami ! Oczywiście jako człowiek totalnie zapatrzony w dzieci a przede wszystkim w te ,,mniej kochane,, nie mogę się doczekać :D Swoją drogą skończyłam lat 18 i jak tyko zaczną się wakacje zacznę sama jeździć do placówki i zajmę się wolontariatem na własną rękę bo z moją szkoła ciężko to idzie :) Dyrektor nikogo nie słucha... ponad rok proszenia a on wizytę w domu opieki społecznej załatwił ;( no litości... Za to katechetka boi się nas jak ognia bo spokoju jej nie dajemy :D No i jakoś się udało ;P
A z tego moja Roksania na święta będzie miała zrobione puzzle! Rozmiar A3, sztuk 196! Moja 4-latka ostatnio zamiłowanie do puzzli wielkie ma więc pewnie jej się spodoba :) Trzeba by jeszcze spełnić marzenie nr 2 pt. ,,samochód zdalnie stelowany" Trzeba pomyśleć ! Koniecznie ! :)
Pozdrawiam Was i życzę żeby śniegu rano nie było ! Nigdzie ! Ani kawałeczka! Ani śnieżynki! I chociaż 1 stopień ;P