niedziela, 30 grudnia 2012

No i mam !

No i się w końcu dorobiłam aparatu :) Od urodzin kisiłam te pieniądze w kopercie i jakoś nie mogłam się zebrać ;P Miałam na stracenie dość dużo pieniążków ale nic drogiego mi nie potrzebne i padło na Nikona coolpixa L25

Był w promocji u nas w sklepie za 199 zł! Z 289 ;) Tydzień promocji wiec trafiło mi się jak ślepej kurze ziarnko ;P Za 89 (zyskane przez promocje) kupiłam ładowarkę i 4 akumulatory ;) No i za 35 kartę 8GB żebym Was mogła fotkami zasypać :D
Z moim Tosiaczkiem ;P 

 tak pies powinien spać ;)

 

 Mój kochany M. i Sabcia :*
Oliwcia :) Córcia znajomych, kochane dziecko :)
A tu wczorajsza 18-stka :)

M. dzisiaj został u mnie a jutro ja jadę do niego i wracam 1 :D I stuknie nam 3 lata i 2 miesiące razem :) Nie wiem kiedy to zleciało ale niech leci tak całe życie :)

A Wam kochani  życzę szczęśliwego nowego roku ! I  żeby nie był pechowy ten 2013... mi przyszło zdawać w nim maturę;P

Pozdrawiam !



czwartek, 27 grudnia 2012

I po świętach...

Były sobie święta... jak zawsze zleciały szybko :) A szkoda, bo bardzo je lubię :)
Wigilię spędziłam w domu z rodziną i chyba tak lubię najbardziej. Jakieś wielkie zjazdy rodzinne raczej by mnie nie bawiły... Nie lubię się dzielić opłatkiem więc wolę to zrobić z 3 osobami niż z całą rodziną :D
W pierwsze święto odwiedziłam dziadków ze strony mamy :) M. niestety ze mną nie pojechał bo miał mały problem z autkiem za to w drugie święto ja byłam u niego :)
Jutro wybieramy się na lodowisko i poszukiwanie aparatu dla mnie ;P Ten w telefonie robi zdjęcia gorsze niż stary telefon i nawet nie mam co tu wstawiać... Dlatego postanowiłam w końcu wykorzystać to co dostałam na 18-nastkę i kupić aparacik. Jakiś tani, prosty do pstrykania zdjęć na spacerach, dzieciakom itp... Tylko nie wiem na jaki się zdecydować ;(
Uciekam bo muszę sprzątać a i tematów brak :)
Trzymajcie się!

niedziela, 23 grudnia 2012

Koniec...

No w końcu koniec półrocza... Nie było mnie jakiś czas bo musiałam trochę pozaliczać a i nauczycielka od geografii postanowiła mi postawić 3 na koniec! A za co to nie wiem ! Miałam oceny 5 5 4 4 3 3 i mi 3 wychodziło... Musiałam zaliczyć jedną pracę klasową na lepszą ocenę niż 3 (jedynie 150 stron w podręczniku, rozszerzona geografia)... no kocham ją no... Na złość chciała zrobić ale ja się tak nie dam :D I mam 4 ! A ocena na świadectwo na koniec roku przechodzi :) Średnia póki co 4.86... Mogłaby być lepsza ale źle nie jest :)
Dlatego też nie miałam czasu tutaj zajrzeć...
Przygotowania do świąt trwają :) Ja je w tym roku nawet czuje, nie przez atmosferę w domu a przez to że gram sobie kolędy na gitarze ;P Przed 15 jedziemy po tatę M. bo wraca pociągiem z pracy :) A później będę się lenić ;P
Z racji tego, że już mogę tu nie zajrzeć do świąt, chciałabym Wam podziękować za to, że jesteście tu ze mną:) Wchodzicie, czytacie, komentujecie... gdyby nie wy pewnie już dawno przestałabym pisać :)
Dziękuję!
A z okazji świąt życzę Wam niech w waszym domowym zaciszu, przy Wigilijnym stole, zapanuje miłość, poczucie radości oraz zgoda, niech rodzinne ciepło doda Wam odwagi w nadchodzący nowym roku, tak aby był jeszcze lepszy od bieżącego.

sobota, 15 grudnia 2012

Mam!

Nie było mnie długo :D No w porównaniu do moich wcześniejszych nieobecności to w sumie nie tak długo ;)
Wczoraj wróciłam do domu po 21, bo znów mieliśmy próbę poloneza :) Spędziłam przynajmniej miło dzień z moim M. u niego :) Swoją drogą ostatnio wolę siedzieć tam niż w moim domu ;/ ale to nie temat na bloga:)
A dziś od rana szukałam sukienki i o dziwo znalazłam ! Cena rozsądna, sukienka nie brzydka, ładna też nie no ale cóż... w sumie nawet mi się nie chce chodzić i szukać a sukienka to sukienka... Musiałam kupić z rękawkiem bo mam naczyniaka na prawym ręku i paskudnie go widać... a tak będzie zasłonięty :) Zła jestem tylko na buty ! Znalazłam takie idealne ! Miały identyczna kokardkę jak pasek przy sukience i ... mam niewymiarowe nogi !! Na prawą nogę dobry był but roz. 37... za to na lewą nie wcisnęłam tego rozmiaru wcale... wzięłam 38! O idealny myślę! No na lewą tak... bo z prawej spadał O.o A już bym miała wszystko z buto-sukienek... eh...
W szkole już w sumie wszystko zaliczone :) Zostały mi 2 sprawdziany i półrocze z głowy :) Całkiem udane, oceny takie jakie chciałam :) Można się cieszyć :)
Jadę dzisiaj jeszcze dokupić kilka pierdołek dla dzieciaczków z domu dziecka i można jechać :D !! Już się nie mogę doczekać...
Mam totalnego bzika na punkcie małych dzieci O.o wszystkie bym pokradła i zabrała do domu :D Aż mi głupio...
A z nowości jeszcze mam nowy telefon ! Mamie kończyła się umowa w plusie na doładowania a że ona woli zwykłą prostą nokie i taką właśnie ma, dwuletnią i nowego nie chciała to ja dostałam :)

Dziękuję za odwiedziny i komentarze !! Aż chce się pisać :) Idę u Was poczytać :)
Pozdrawiam i odezwę się niedługo :)

środa, 12 grudnia 2012

Jak można?

Dzisiaj mam focha na wszystko :D Przez moją klasę ! No ale od początku... w szkole po raz kolejny organizujemy akcję pielucha dla malucha. Każdy przynosi coś z artykułów higienicznych, bądź robi zbiórkę w klasie i my kupujemy i przed świętami zawozimy do ośrodka opiekuńczo wychowawczego. I tu zaczyna się problem !  Momencie gdy po prostu sugerujesz, że taka akcja istnieje i wypadałoby coś dać od siebie odzewu brak... Więc za radą wychowawcy ustalona została zbiórka po 5 zł (majątek przeogromny)... oczywiście przed wczoraj ,,nie wiedziałem,,... wczoraj ,,a zapomniałem,,... dziś ,,dzisiaj nie mam,,... NO jasna CHOLERA! Jak tak można? Czy tym dzieciom nie należy się nic? To nie ich wina, ze tak wygląda ich życie... założę się, że 98% z nich chętnie wróciłoby do domu, chodź rodzice piją biją a w domu zimno...

Zaraz mi ktoś napisze, że nadchodzą święta i nikt nie ma pieniędzy na rozdawanie innym... Ale na sukienkę za 1000 zł na studniówkę ma? Na jeżdżenie po 10 różnych miastach w poszukiwaniu sukienki ma? Na paczkę papierosów dziennie ma? Na samochód (swoja drogą lepszy niż mają moi rodzice) ma? Na pizzerie każdego dnia ma? Na wypady do kina raz w tygodniu ma? Na ubrania z firmowych sklepów ma? Na kolejne kosmetyki i buty też ma? A 5 zł dać na dzieci to koszmar dla nich ! Moja klasa wywyższa się każdego dnia i na każdym kroku, człowiek ubrany w normalne nie firmowe ciuchy (np ja) jest dla nich nikim więc nikt mi nie wmówi, że nie mają... po prostu są tak rozpaprani, bezduszni i dziecinni, że nie potrafią dać chodź odrobiny siebie żeby zobaczyć uśmiech na tych ślicznych małych buziach :( Padły nawet słowa, cytuję : ,,przecież opieka ich utrzymuje to ja mam na nich płacić??,,

Zdenerwowałam się, wzięłam to co udało się zebrać resztę dałam ze swoich i chodź trochę udało się kupić :) Za pampersy się nie brałam bo kupię 3, 4 paczki i pieniędzy braknie :P Za to mam ok 20 mydełek z 10 szamponów dla maluchów, z 10 paczek chusteczek higienicznych itp A jadę do moich kochanych urwisów chyba w następny piątek ! Trzeba się jeszcze zaopatrzyć w kinder czekoladę, dobry trening rąk to tulenia i noszenia, zapach chusteczek, dla mnie oczywiście bo płaczę zawsze jak muszę wychodzić ;P

Ja nie wiem nie rozumiem i chyba nie chcę zrozumieć takich ludzi... może kiedyś ich spotka krzywda w życiu czego nikomu nie życzę... może wtedy zrozumieją, że 5 zl znaczy dużo dla kogoś, mimo że dla innych nie znaczy nic...
wrr!
Przepraszam, że tak bez ładu i składu ale zła jestem strasznie ;(
Może tym razem znajdę chwilkę na kilka zdjęć z maluchami :) Przedstawię Wam moich milusińskich towarzyszy zabaw i tulenia :)

A ! Dzisiaj w końcu złożyłam wniosek o dowód ;P Jakoś mi nie po drodze było :) I już oficjalnie zostanę wolontariuszką w naszym ,,Maluchu,, i o ile mój stan zdrowia pozwoli chciałabym zostać honorowym dawcą krwi... niestety biorę leki na stałe i nie wiem czy nie będzie to przeszkadzało,  a niestety odstawić nie mogę ;(

Pozdrawiam ! I dziękuje że odwiedzacie mojego bloga :) Miło na serduchu się robi :)

wtorek, 11 grudnia 2012

Przemyślenia z gatunku tych egzystencjalnych... jestem dziwna...

Ostatnimi czasy wpadam na ludzi, którzy jakoś wprawiają mnie w zadumę... Znajduje się w sytuacjach, które zmuszają do przemyśleń...
I tak dumam i myślę... i dumam i myślę.... i dumam, myślę... myślę i dumam... i wydumałam chyba ! Jestem dziwna ! A może to nawet mało powiedziane...

Nie miałyście tak czasem, że siedząc dajmy na to na dworcu, obserwując ludzi zastanawiacie się co ten człowiek sobie myśli, co myślisz o nim a co on o tobie? Ja tak mam ! Dość często ! Jak się tak czasem zadumam to aż mi szkoda, że już muszę jechać i obiekt dumania opuścić....

Nie miałyście tak czasem, że siedząc (dla ułatwienia rozważań) na tym samym dworcu myślicie co w danym czasie robią inni ludzie...? Ty siedzisz, myślisz, nic ci nie dolega... ktoś się rodzi, ktoś umiera, ktoś płacze, ktoś się śmieje, ktoś dom buduje, ktoś dom traci, ktoś w rozpaczy szuka pieniędzy na ratowanie córki/syna ... itp...

Nie miałyście tak czasem, że szkoda Wam upływającej chwili ? Siedzicie nadal na tym samym dworcu, siedzicie 15 minut, kolejne 15 minut i jeszcze 20.... i Wam go szkoda... Kiedyś nawet wyciągnęłam kalkulator i liczyć zaczęłam ile ja też przesiedzę na tym dworcu, przejeżdżę autobusem... no matko święta ! Tyle życia ! A ja siedzę !

Nie miałyście tak czasem, że widząc człowieka, który dajmy na to biegnie, zastanawiałyście się gdzie też on biegnie ? I to nawet nie z ciekawości... ale tak po prostu ! Z troski samej ! Może coś go trapi ? Może się spóźnił i będzie miał nieprzyjemności? Może ktoś go potrzebuje ? ...

A już wgl cykl moich dziwności pobudzają starsze panie... panowie jakoś nie (do teraz ale o tym za chwile) panów po prostu rzadziej widuję... No więc owe panie, stare takie, zmarszczone, obolałe? takie wredno-smutne... myślę... czemu sama idzie? gdzie są jej bliscy? dlaczego nikt nie poniesie jej tych zakupów? dlaczego nikt nie otworzy drzwi? nie pomoże wsiąść/wysiąść? czy ona jest tak złym człowiekiem? czy nawet zły człowiek nie zasłuży sobie na wsparcie? no nie wiem... widząc ,,babkę,, wolę stanąć tyłem i nie widzieć tej szarej, smutnej twarzy... oczu, nieco mętnych, które tyle już widziały... wole nie, bo mi smutno, dziwnie...

To tylko niektóre z moich dziwności... no psychol... jak nic psychol !

To teraz wrócę do ,,pana,,... Pewnego dnia (prawdopodobnie był to czwartek zeszłego tygodnia) czekając na autobus (tak na dworcu! tym samym!) Podszedł do mnie Pan, zapytał czy jadę w kierunku pewnej miejscowości, potwierdziłam (bo przecież jadę) ... poprosił o pomoc w odczytaniu godzin na rozkładzie jazdy, no to pomogłam... te same szare, zmęczone oczy, które już tak dużo widziały... odszedł, do autobusu nie wsiadł, zniknął mi z oczu... może nie mógł odczytać godziny na zegarku? może nie miał zegarka? Miałam wyrzuty, że odwróciłam od niego wzrok... może marznie? może nie wie jak wrócić?
Wiedział! Bo dzisiaj też na mnie wpadł! A właściwie ja na niego... przychodząc na dworzec kiwał ręką do kierowcy, ten fakt nie jechał tam gdzie Pan chciał, ale mógł pomoc, nie pomógł... podeszłam, chyba nie poznał ale uśmiechnął się i wdzięczny był za pomoc... W autobusie usiadł obok mnie.... tak dzisiaj wsiadł ! Pilnowałam ! Usiadł obok i czas bezradności prysł a owy Pan dał mi znów do myślenia... Zaczął opowiadać o dawnym życiu... wtedy ludzie podobno byli szczęśliwi, była w nich radość, chodzili na imprezy, młodzi prawie nie spali, jedynie się bawili... no niemal sama radość w życiu a Pan ma te szare, smutne oczy... No i zaczęłam się zastanawiać dlaczego też ludzie są teraz tacy smutni? Może drogie to życie? Może czasu mało? Chociaż doba i wtedy i teraz ma 24 godziny... Gnają w sumie na wszystkim i nie mają czasu myśleć, śmiać się... Zapytał gdzie ide na sylwestra... no a nie idę... a dlaczego? A bo mi kasy szkoda, a bo w sumie po co? a bo nie lubie... sama sobie odpowiedziałam na pytania...

Dziwne to życie! A ja jeszcze bardziej...

Nastolatki w moim wieku myślą o tym, żeby się zabawić, szukają imprez, ekstra ciuchów itp a ja? A ja nie lubię imprez... wolę usiąść z moim M w cichym pokoju, rozmawiać...
Głównym moim marzeniem jest skończyć szkołę i szybko założyć rodzinę... jakoś bardzo chce mieć dziecko, swoje własne rodzinne problemy... Zazdroszczę! Zazdroszczę młodym mamą! Dla większości ciąża  teraz to był by koniec świata a ja bym w końcu była szczęśliwa... i tu chyba przejawia się moja dziwność nad dziwnościami... Ale tego mi trzeba... Będąc ba zakupach z M nie oglądam ubrań dla mnie, wole buszować w dziecięcym... na allegro nie oglądam nic dla mnie... oglądam wózki, ubranka, myślę... nie wiem czy to skutek tego, ze nie dogaduję się zbyt dobrze z mamą... nie wiem ale chce własnej rodziny i zaczyna mi to odbierać radość życia...

Dobra bo się rozpisałam :) Jakbym miała wszystko napisać to by mi powieść w 5 tomach wyszła ;P
Jak ktoś dotrwał to końca to chwała mu za to ! Jak przemyślał to sam dojdzie do wniosku, że dziwna jestem, bardzo dziwna...
A jeśli ktoś nie doczytał i tuż po początku zerknął na koniec to sama mu podsumuje !
JESTEM DZIWNA!

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Coraz bliżej...

Jak w tylu...coraz bliżej do ŚWIĄT!! a co za tym idzie, coraz bliżej do KOŃCA ROKU! I to nie tylko kalendarzowego ale i szkolnego :) Bo moja szkoła w zwyczaju ma gnębić maturzystów przez pierwsze półrocze, w drugim oceny z przedmiotów, których nie zdajemy są po prostu przepisywane na koniec roku a my uczymy się tylko tego, co chcemy (bądź musimy)  zdawać ;P Tak więc ogłaszam
DO DNIA ZAKOŃCZENIA EDUKACJI MOJEJ NA POZIOMIE LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO POZOSTAŁO 8 DNI! i ani kurde minuty więcej :D No wigilia klasowa tylko;) Kocham mieć ferie w styczniu i koniec pierwszego semestru do świąt <3 Dzięki Ci Panie <3
Oddany polski ;P Miałam 63%, trochę wstyd ale w sumie i tak nigdy polskiego nie polubię więc ważne, ze zdałam ;P
Podsumowując ostatecznie maturę próbną miałam :
język 77%
polski 63%
matematyka 60%
biologia 60%
Mogło być lepiej ale w sumie źle nie jest :) W końcu pół roku nauki nadal przede mną :) A zresztą doszłam do wniosku, że matura to bzdura i każdy z odrobiną oleju w głowie ją zda... problem tylko w tym jak ją zda ;) Ale znając ambicje uczniów z ,,odrobiną oleju w głowie,, 35% to dla nich szczyt marzeń... dla mnie jednak nie ;P No ale jak mam nie zdać to już lepsze te 35% a najwięcej w przypadku matury zależy od szczęścia, stopnia trudności matury, samopoczucia danego dnia itp... najmniej tu chyba odzwierciedla się nauka...
A co do zimy ... jest nadal :) Rano - masakra, przymarzłam do ziemi... swoją droga zazdroszczę ludziom w miastach, którzy mogą się schować w może nie ogrzewanym ale zawsze dworcu ;P Nie muszą stać z butami całymi w śniegu, na wietrze i sypiącym śniegu... już nie wspomnę o tym, że na przystanek chodnik bozia dała jeden a na tym chodniku śniegu tyle co by Warszawe uszczęśliwiła ! No dzięki ! Do tego jedyny jadący spych w weekend zrobił dróżkę, którą jeden samochód ledwo przejedzie... więc ja nie wiem gdzie ja mam iść! Bo fruwać nad zaspami to jeszcze nie potrafię! ;(
No ale za to czekając na autobus do domku (na dworcu) śnieg przeznakomity padać zaczął! Jak żyję nie widziałam takich pięknych gwiazdek! Ryzykując doszczętnym odmarznięciem kończyny górnej, prawej, uwieczniłam dla Was te gwiazdki ;P Efekt marny bo pod ręką był tylko telefon...



Przyszedł też w końcu prezent dla Roksaneczki. Puzzle całkiem sympatyczne, doskonała jakość wydruku i wycięcia puzzli. Niestety pudełko było podarte i pogniecione... ale tutaj to już chyba nie wina firmy, która puzzelki zrobiła lecz poczty naszej kochanej ;/ Niemal jakby ktoś na nich siedział... No ale jakoś się zaradzi :) W końcu nie pudełko najważniejsze ;)


A no i zdobycz dnia dzisiejszego !! Tak rano zmarzłam, ze po szkole udałam się na poszukiwanie czegoś ciepłego ;) I znalazłam ! Skarpeciochy ! Niemal jak wełniane ! Grube ! Ciepłe! No ahh :D Może jutro nie zamarzne :D Kolorki trochę nie moje ale były jedynie w 3-paku... Przy okazji zegarem M. się załapał xD


Pozdrawiam !!

sobota, 8 grudnia 2012

Przyszła...

Zawitała i do mnie... paskudna zima... szaro, buro i zimno... nie lobię zimy...





A wczoraj mieliśmy pierwszą próbę poloneza :) Nam szło dobrze z racji tego, że jedną wspólną studniówkę mamy za sobą :) Całe 2 lata temu mój M. miał studniówkę :)

Kiedy to było... W takich chwilach dopiero dociera jak długo z kimś się jest, a ja stwierdzam, że często nie doceniam tego co M. dla mnie robi i tego jaki jest... zbyt często narzekam no ale nadchodzi nowy rok :) Będzie czas i na zmiany :) Chociaż teraz muszę przyznać, że dogadujemy się świetnie, nie kłócimy się prawie wcale a jeśli już to wiemy jak ze sobą gadać :) Był czas, że jakieś 5 miesięcy kłóciliśmy się bez przerwy i wypominaliśmy sobie wszystkie błędy  teraz wiem, że on woli po prostu niektóre sprawy przemilczeć (w chwili gdy ja mam oczywiście ochotę wrzeszczeć na niego ile tylko się da) więc po prostu sama staram się uspokoić i rozmawiać spokojnie, wtedy i on się otwiera i mówi o co mu chodzi, i jakoś zawsze się dogadamy... A gdyby dziabał tak jak ja moglibyśmy się jedynie pozabijać :) Oby już zawsze było tak dobrze jak jest... A no i żeby wiosna przyszła :)
Matura z polskiego oczywiście nie oddana :) Wszyscy mają czas tylko polonistka jakaś uciemiężona zawsze :D No cóż, w sumie wcale mi nie zależy na tym żeby zobaczyć te moje wypocinki bo polskiego nie lubię oj nie lubię...
Pozdrowionka dla Was :*:*:*:*
Popisek ;P
Nudziło mi sie


poniedziałek, 3 grudnia 2012

Chora ;(

No i znów... znów chora ;( Nienawidze ani jesieni ani zimy ! Anginy tez nie ! I szkoły też ;(
Mogłaby już być wiosna... Wstaje rano i ciemno... wychodzę na autobus zimno... parują okulary, ręce zamarzają... a fe ! Bogu dziękować niedługo święta po świętach w sumie parę dni i ferie bo w tym roku mamy pierwsi :D To styczeń przesiedzę w domu i nosa nie wytknę !
Weekend z moim M. oczywiście udany :)
A dziś się dowiedziałam, że jednak mam 77 % z języka a nie 73%... po prostu nauczyciel liczyć nie potrafi :D
Z innej beczki... już myślałam, że okres 18-stkowy zakończony a jednak nie ! Mamy zaproszenie na 29 grudnia ! :) Nawet się cieszę, wolnego sporo a my się troszkę rozerwiemy :) I jeszcze mam pomysł na prezent dla M. kupię mu koszule, przyda mu się, a sobie oczywiście sukienkę bo wszystko robiło się zaluźne ;P Sylwester zapewne w domu i taki lubię najbardziej !! :)
A w szkole trwa akcja ,,pielucha dla malucha,, i tuż przed świętami odwiedzę placówkę opiekuńczo- wychowawczą z prezentami ! Oczywiście jako człowiek totalnie zapatrzony w dzieci a przede wszystkim w te ,,mniej kochane,, nie mogę się doczekać :D Swoją drogą skończyłam lat 18 i jak tyko zaczną się wakacje zacznę sama jeździć do placówki i zajmę się wolontariatem na własną rękę bo z moją szkoła ciężko to idzie :) Dyrektor nikogo nie słucha... ponad rok proszenia a on wizytę w domu opieki społecznej załatwił ;( no litości... Za to katechetka boi się nas jak ognia bo spokoju jej nie dajemy :D No i jakoś się udało ;P
A z tego moja Roksania na święta będzie miała zrobione puzzle! Rozmiar A3, sztuk 196! Moja 4-latka ostatnio zamiłowanie do puzzli wielkie ma więc pewnie jej się spodoba :) Trzeba by jeszcze spełnić marzenie nr 2 pt. ,,samochód zdalnie stelowany" Trzeba pomyśleć ! Koniecznie ! :)
Pozdrawiam Was i życzę żeby śniegu rano nie było ! Nigdzie ! Ani kawałeczka! Ani śnieżynki! I chociaż 1 stopień ;P

piątek, 30 listopada 2012

Matura cd.

Oddana biologia, 60% tak jak z maty... dość trudna była więc źle nie jest :)
Dziś 3 latka i 1 miesiąc z moim M.  
A po za tym too nuda :D

wtorek, 27 listopada 2012

pies, 18-nastka i matura

W czwartek z wieczora pies mój, duży, obśliniony a mianowicie bokserka Saba wybrała się na swój pierwszy w życiu spacer solo... znaleźliśmy ją następnego dnia w południe ... w życiu się tyle nie nabiegałam, nachodziłam i nawołałam... no ale znalazła się uf... !!
W sobotę była moja 18-nastka :) Wszystko świetnie się udało, wszyscy zadowoleni a najbardziej chyba ja, nie tylko z gości ale i prezentów! W życiu bym nie pomyślała, że tego będzie aż tak dużo :) Dostałam sporo pieniędzy, ubrań, pamiątek ale i LAPTOPA !! Porządnego laptopa od chrzestnej, z całym sprzętem, wszystkimi programami i ubezpieczeniem od wszystkiego na 3 lata ! Zaskoczyła mnie nieziemsko aż się popłakałam z radości :D Wstyd :D No ale cieszę się bo miałam za pieniądze z 18-nastki laptopa kupić a laptopa już dostałam :) Za pieniądze zamiast laptopa kupiłam na razie nowe okulary, za ponad 300 zł ;( łoj szkoda było no ale potrzebne :) I jeszcze mogę zaszaleć ale to muszę najpierw przemyśleć... ;P
A co do matur oddana już matematyka (60%-liczyłam na więcej no ale co zrobić...) i język(73%-tu liczyłam na mniej więc jest ok) ;P Jutro pewnie oddadzą polski i tego się boję chyba najbardziej ;) Matematyki nie zdało ok 50% uczniów... nie rozumiem tego... no ale ich życie ich sprawa :D
Znikam sie uczyć !!
Buziaki !

środa, 21 listopada 2012

Hm...

No i po maturze, dzień drugi, matematyka...
Raczej łatwa ;) Chodź inny uważają ją za trudną, nie do napisania...
Nie zrobiłam 3 otwartych, były z działów jeszcze nie omówionych więc nawet nie zaczynałam... to 12 pkt no ale i tak bym nie zrobiła, bo nie wiedziałam o co chodzi a nauczycielka raczej zrozumie... z zamkniętych też ze 3 były z materiału nieomówionego... Reszta w miarę ok :) Się zobaczy... Jutro język...

wtorek, 20 listopada 2012

Po...

No i ... po próbnej maturze z polskiego ! Łatwa? Trudna ? Ciężko stwierdzić, nijaka... Jak ktoś spojrzy uzna, że banalna jednak jak się tak siedzi, myśli, analizuje, odpowiada... to okazuje się, że jednak trudna ! Ciężko dobrać słowa, zrozumieć o co tak na prawdę pytają... No ale z zamkniętych chyba 15/20 mam więc nie jest tragicznie ! Wypracowanie napisane, też nieco dziwny temat... Zawsze we fragmentach widać dokładnie o kim mowa (podają imię), i jakoś dokładnie jest ten fragment podany a tu jakieś urywki dali, bez sensu... Lektury obie znałam a nie wiedziałam co pisać... pominęłam 2 informacje... no ale się zobaczy ! :) Idę przypominać matę!

niedziela, 18 listopada 2012

Niedzielnie...

Piękny dzień dziś mamy !! Słonko świeci, temperatura na + (może nie dożo ale zawsze na +) ;)  Spacerek ! O tym dzisiaj marze ;D Moje psiaki zapewne też ;)
Aktualnie wałkuje geometrie analityczną ...
Byle to 14... ;)
Z papuzio-psiego związku nieco nowości:
Lesio, Leon bądź jak kto woli w języku osobistym Roksanki mojej - Rełon, piękny niezmiernie się stał, patrzy dzień cały to z przodu to z tyłu lustra, podziwia, śpiewa, dziobie nie raz... A gdy nie patrzy to je... je dzień i noc, a jak jedzenia nie ma to dziobie i ogonić się od niego nie da ... No cóż trafił mi się ptak odważniejszy od psa ! :)

 A to efekt opuszczenia kuchni na dosłownie minutę w celu przyniesienia długopisu ... W końcu Tosinka też całkiem ładna jest a jak Pańci w kuchni nie ma to nie widzi gdzie pies siedzi... Jakby nie patrzeć to równouprawnienie mamy a w czym papuga od psa lepsza ? Czas zakończyć wybiegi mody na kuchennym stole ;D Inaczej rozgości się tam i Saba, 30 kilowy bokser, i Miśka, niemal 30 kilogramowy kundel, wbrew pozorom na wysokość połowa boksera a na szerokość 3 razy bokser... bywa ;D

Miłej niedzieli !!

sobota, 17 listopada 2012

Dawno mnie nie było... brakuje mi jakoś tematów, bo o czym niby pisać ??
Cały tydzień umierałam ... moja głowa znów odmówiła posłuszeństwa no ale już jest lepiej! :)
W przyszłym tygodniu matury próbne ... W sumie boję się jedynie polskiego... Nie dlatego, że nie zdam, bo zdam... ale nauczycielka może mieć pewne pretensje jak wyjdzie nie tak dobrze jak powinno... ale co mi tam :) Matematyki się nie boję, dają wszystkie wzory, idiota by nie zdał... Język ? W końcu uczę się go już 9 rok więc nawet bez powtórek coś zrozumieć muszę ;P Dodatkowy ? W moim przypadku biologia... Z biologią mamy styczność każdego dnia, a matura polega głownie na czytaniu ze zrozumieniem i niezbyt szczegółowych informacjach które jedynie wystarczy wykorzystać... to też zdam... A jakby w razie trafiło się coś nad wyraz trudnego i jednak jak wspomniany wcześniej idiota, nie zdam xD To jest tylko próbna matura ! :)
We wtorek wywiadówka... ostatnia w moim życiu... Nie boję się bo nie mam czego... mam jedynie 5 ocen dostatecznych, nic niżej nie... więc nie mam się czego bać ;) A bałam się wywiadówki w życiu dwa razy ;P W podstawówce gdzieś w 2 klasie , kłóciłam się i biłam z koleżankami hehe ;D Za to w klasie 5, miałam ochotę zastąpić nauczycielkę :) Kłóciłam się z nią o wszystko, o oceny, nie swoje a koleżanek... wtedy sie bałam :D
Z nowości... dostałam od rodziców gitarę... już dawno chciałam ją mieć :) Miałam dostać w dzień 18-nastych urodzin no ale wróciłam do domu wcześniej z racji bólu głowy nie do zniesienia i ,,wpadłam,, na kuriera ;) No zdarza się... Tak więc prócz keyboardu mam teraz i gitarę i całkiem nieźle mi idzie ! A i pierwszy tak fajny prezent od rodziców ! DZIĘKUJĘ!
Cofając się nieco w wydarzeniach dnia codziennego (swoją drogą zazwyczaj piszę od wydarzeń obecnych wstecz z racji chyba tego, że nigdy nie wiem co będę pisać i co mi się przypomni to piszę:)) 18-nastka na której byliśmy 2 tyg temu do udanych się nie kwalifikuje... Postanowienie jedno facet mój kochany wielce alkoholu ani kropelki już nigdy nie dostanie ! AMEN ! I nie, nie z powodu takiego, że umiaru nie ma i pije póki się nie przewróci... Po prostu nie może! Nie możliwe jest, żeby facet (nie jakiś chuderlawy i karłowaty) po 5 kolejkach (w czasie ok 3 godzin) i lampce szampana miał dość do końca imprezy i narzekał na ból brzucha przez kolejne kilka dni... Zamiast się rozluźnić i ubawić zesztywniał mi bidok do reszty... Dlatego na moją 18-nastkę zamiast jednej butelki picolo dla dzieci kupie i drugą dla mojego M. ;)
No to kończę na dziś, buziaczki dla was :*

wtorek, 6 listopada 2012

Głupota ludzka...

Nerwice dziś mam... O.o I stwierdzam, że ludziom to się jednak w tym życiu nudzi... albo zbyt mało wrażeń mają... przyjemność sprawia im zarobienie innym kłopotów... nie wiem...
Ale do rzeczy ! Dziś idąc do szatni po lekcjach (jak zawsze od momentu osiągnięcia lat 6) zdenerwowałam się, delikatnie mówiąc, co by nie przeklinać ;D Komuś potwornie musiało się nudzić i wymazał mi płaszcz atramentem !! Mój piękniusi, niemal nowiusi, rudy płaszcz O.o Sama nie wiedziałam, czy wrzeszczeć, czy płakać, czy dać spokój i iść do domu czy też nie... No ale postanowiłam jednak do domu nie iść tylko do sekretariatu ową nudę uczniów zgłosić... I tu kolejny objaw totalnej głupoty, niedojrzałości i bezradności... W sekretariacie stwierdziły otwarcie, ze dyrektora nie ma, one nic nie poradzą i mam iść do wychowawcy... to poszłam... kochana pani poradziła usiąść i czekać... i tak czekałam do momentu aż uznała, żeby zrobić zdjęcie i iść do domu bo też dziś nic nie poradzi... O.o No kurde !! Od czego jest szkoła ? Od tego, żeby w momencie gdy coś ginie, lub gdy ktoś coś niszczy stwierdzić ,,ze nic nie poradzi,, a ,,rzeczy wartościowe należy zostawiać w domy, że później problemów i pretensji nie było,,... w takim razie od jutra chodzę do szkoły bez plecaka, ubrań i butów, żeby pretensji nie było... 
Płaszcza oczywiście pralnia przyjąć nie chciała... dopiero któraś z kolei... nie obiecując, że cokolwiek da się z nim zrobić... 
Nie rozumiem jak można być tak niedojrzałym, dziecinnym i po prostu głupim. Co za przyjemność coś komuś zniszczyć ? Wzbogaci ich to ? Uszczęśliwi? widocznie.... a szkoła nauczy ,,tak, dobrze robisz, mogli nie przynosić czegoś czego nie chcą stracić,, Brawo !!
A wrr ...
Napisze jutro bo dziś jestem zła...

piątek, 2 listopada 2012

Podsumowując ...

No wiec jak zwykle dawno mnie nie było ;) Może przez ogromną ilość materiałów edukacyjnych do przyswojenia z racji bycia w klasie 3 LO ... no cóż... może z racji wolnego łącza, które swego czasu chcąc nie być nudne i powolne postanowiło nie działać wcale... a może po prostu nie mam cierpliwości pisać i odświeżać i pisać i odświeżać... i znów pisać bo osunęło i jeszcze raz odświeżać...
Nie ważne !
Teraz się chwale :) Wygrałam konkurs na zabawy z dzieciaczkami i przyszedł prezent wielce cieszący a oto on :
Z racji tego że dzieciaczki lubię, oglądać dzieciowe duperelki, czytań sobie o imionach itp prezent bardzo mnie ucieszył :) DZIĘKUJĘ !!
Z innych nowych nowości, 31 października minęły 3 latka z moim M. :* dostałam śliczne, moje ulubione goździki...
Z nowości na przyszłość 24 listopada kończę 18 lat... dziwnie jakoś... 
Oceny wystawiane do świąt Bożego narodzenia a później jedynie przygotowanie do matury... i jeszcze dziwnie... że już ?? koniec ?? koniec ,,nauki koniecznej,, ?? ale jak ?? kiedy to zleciało??
Potwierdzam! im człowiek starszy tym czas płynie szybciej ! 3 razy szybciej ... może i dobrze :)
Było lato, jest jak dla mnie już zima, brzydko, ponuro, szaro, nijak... wszechogarniająca depresja ;P byle do lata!
W sobotę idziemy na 18 mojej kuzynki :) W końcu jakaś rozrywka, bo jakoś w tym pędzie codzienności zapomniałam, ze zabawa w życiu też jest ważna :D Zaczęłam chyba żyć od piątku poprzez weekend ( w sumie zawsze taki sam) a później marudząc od niedzieli wieczór począwszy aż do popołudnia piątku, że wstawać się nie chce, ze szaro, że ciemno, że zimno, że nie fajnie, że uczyć się trzeba, chodź uczyć się lubię ale przedmiotów ścisłych, humanistycznych nie uznaje, nie ogarniam i boję się 2 tyg przed sprawdzianem i spać nie mogę myśląc, że będę musiała otworzyć książkę pełną bezsensownej historii i chłonąć wiedzę na pamięć z racji tego, że nic nie rozumiem! tak, tak historii można nie rozumieć !! Zupełnie jak inni fizyki ! horror...
Wczoraj święto... nie lobię... nie rozumiem tego wymuszonego bycia na cmentarzu... od chodzenia na cmentarz jest cały rok... sama jestem tam minimum 2 razy w tygodniu... i dla mnie bez sensu jest to, że na cmentarz chodzi się 1 listopada !! Jak to większość myśli... dzień jak dzień... dla mnie taki jak inne.. a stanie godzinami na cmentarzu, wśród tłumu ludzi, ludzi gapiących się, mierzących od góry do dołu, obgadujących, ciotek, które przyjadą raz na rok i całą mszę podziwiają jak to ,,panienki wyrosły,, cmokając, mlaskając i pieszczą się przy tym... no nie lubię... tych całych spotkanek ,,pomszowych,, najpierw u jednej, później u drugiej babci... no nie trawie no ! Wolę iść na cmentarz jak mam ochotę... Klęknąć, pomodlić się, porozmawiać z bliskim tam spoczywającym, nawet na głos, bez gapiów, w ciszy, spokoju, wyjść kiedy chce, zawyć z tęsknoty kiedy chce... a nie to całe durne święto... a wrr Aczkolwiek wizyta na cmentarzu 1 listopada po godzinie 20 jest świetna ....!! 
Dobra bo się rozgadałam :D
Pozdrowionka !! Obiecuję niedługo wrócić !!

PS. zrzuciłam 11 kg !! Nareszcie !! :D


piątek, 17 sierpnia 2012

Ojojoj... !! :D

Jejciuś kiedy mnie tu nie było !! Standardowo mój internet działał jak działał a ja już straciłam cierpliwość :) To chyba nie na moje nerwy...A co u mnie ? Wakacje można powiedzieć dobiegają końca, pola robią się szare <chyba jesień idzie> ;( Bosz jak ja nienawidzę jesieni i zimy...  No ale póki co lato! Jest jakie jest, ale jest ;) Wakacje już nieco nudne, całe w domku :) Jedynie na 4 dni wyrwałam się z moim M. nad jeziorko :) Mały domek przy lasku JEDYNIE 700 METRÓW OD JEZIORA !!! To akurat nie było fajne ale co zrobić :) Pierwsze wspólne wakacje więc jedynie się cieszyć i miło wspominać! Zarwane łóżko... zamiast komarów atak WŚCIEKŁYCH MUCH ! itp :) Szkoda było wracać, ale trzeba :) A teraz zimno i poza siedzeniem w domu, czytaniem tego co w ręce wpadnie i nudzeniem się nie ma nic więcej na mojej wsi zabitej dechami...
Ciekawa jestem co u Was, co u waszych maluszków... idę czytać, póki neta starczy :) Wy się strzeżcie wszelkich umów z plusem a wrr paskudy jedne, płacisz a nie ma :D To powinno być ich główne hasło reklamowe :) No ale u mnie zasięg żadnej innej sieci nie działa więc zostało mi cieszyć się internetem przez 5 minut dziennie jak szczęście dopisze :)
A jeszcze jedno postanowienie idę na pedagogikę wczesnoszkolną zintegrowana z przedszkolną! Każdy odradza bo pracy nie ma... po niczym nie ma, i nic mi teraz pracy nie zapewni... zresztą kto wie czy za 4 lata nie zwolnią wszystkich wychowawczyń w przedszkolach i szkołach i nie zaczną szukać nowych hihi ;) Ewentualnie sobie swoje małe przedszkole otworze a przynajmniej nie będę się męczyć z zawodem ,,nie lubisz ale dobrze płatne więc rób,,... Dobra uciekam :)
Pozdrowionka dla Was! I słonka życzę, może jeszcze zawita ! Kto je tam wie :)

sobota, 14 kwietnia 2012

Jejciu...

Jestem chyba już na stałe... Tym razem internet działa już 3 dni więc może pohula trochę dłużej :D Chociaż i tak już nikt tu zaglądał nie będzie... Ale to co jakoś się nadrobi :)
A co u mnie ? Po za szkołą to w sumie nic :D
Wczoraj zachciało mi się zabrać dzieci do cyrku... Jedno 4 drugie 11 letnie... Tia ... Młodsza miała dość nim całe przedstawienie się zaczęło :D Starsza na pozór już ,,doroślejsza,, wiecznie wyszukiwała co by tu sobie kupić... zakładając, że głupi kwiatek który mrugał kosztował 25 zł to hmm no fajnie było nio :D No ale cyrk się zaczął... chwilami cyrk prawdziwy... szukania łazienek... tłumaczenia dlaczego pan pociął panią, dlaczego nie można głaskać zwierząt, dlaczego pan ma takie brzydkie spodnie, dlaczego leżą liście na ziemi, dlaczego jedna pani ciągle się przebiera itp... do tego dziecię moje fantastyczne wpadło na pomysł zejścia ze swojego miejsca i siedzenia na ziemi ... na pytanie dlaczego usłyszałam jedynie ,,ziaśłaniam dzieciakowi,,... no fakt dzieciak z tyłu nie widział ;P i tak drugą część przedstawienia tłumaczyłam jej żeby siedziała nam na kolanach albo na krześle bo nikogo nie zasłania... a z całego cyrku wychwyciła jedynie pokaz baniek mydlanych, jakieś dziwne robaki i psy.... a główną atrakcją były latające po namiocie światełka ;) na które i ja musiałam patrzeć...
Ale było hmm pozytywnie było... tylko faktycznie trochę nudno i trochę długo... drogo też tyćkę... :)

I nic więcej u mnie... albo po prostu nie pamiętam :D
Pozdrawiam !!

piątek, 23 marca 2012

Wracam ...

Chyba wracam... tzn internet dzisiaj działa :D Oby już tak mu zostało bo się normalnie nerwicy nabawię gadając z tymi serwisantami ;(
Nie mam zielonego pojęcia co się u Was dzieje... Dzisiaj póki ,,neta starczy,, poodwiedzam :D
A co u mnie ?? A za dużo tego, żeby streszczać teraz :D
Wiosna przyszła to najważniejsze... Jutro wkleję zdjęcie kurczaka ,,mojej roboty,, :D i super rzeżuszki :D
Następny tydzień ?? Masakra ;( Ale dam radę... już nie jedna taką masakrę tutaj miałam ;)
Pozdrawiam i biegnę czytać bo znów nie będę miała dostępu...
Mam nadzieje, że wszyscy o mnie nie zapomnieli ;)
Pozdrawiam :*

niedziela, 18 marca 2012

wrr...

No więc... piszę szybko bo i tak nie wiem czy zdążę! Mam problem z netem ;/ Nauki tyle że nie ma czasu się najeść ani wykąpać... poniedziałek, wtorek rekolekcje ... odpocznę? Wątpię fizyka w czwartek ... polski w piątek ;/ ... ehh i do tego net nie działa :(
Pozdrawiam i obiecuję poprawę ... Na razie walcze z naprawą internetu tydzień... ciekawe ile jeszcze ...

piątek, 2 marca 2012

Wioooooosna wiosna wiosna :D

Przyszła! Aż strach to tak głośno mówić;P <czyt. pisać> Ale napiszę! A co mi tam! Wiosna do mnie przyszła :) Energia wlazła w  moje rozleniwione ciało i zaczęłam nawet biegać!! Ehh jak ja nienawidzę zimy... no nienawidzę no... No i oo! :) Tyle na temat :) Ptaszki śpiewają, mnie traktują prądem każdego dnia po ponad godzinę... fajnie nie jest ale to co ;P podobno ma pomóc więc co mi tam! W końcu jest wiosna ? Nie?! :)
Eh a co u mnie? A no nic... Jakoś nie ma czasu na nic... o 8 fizjoterapia... o 10 docieram do szkoły, z 5 godzin w szkole, o 15 wracam do domu, 15.30 przychodzi sąsiadka i biegamy... tzn próbujemy ;)
ja: dobra ruszamy, jest 15.30... chociaż te pół godziny musimy wytrzymać!!
E...: damy radę! Ja będę mierzyć!
po kilku minutach biegu
E: ej ja już nie mam siły!
ja: ja też, która jest
E: 15.32.....

;P więcej mówić nie muszę :) Nie no nie było aż tak źle :) 1.5 kilometra przebiegnę a to jeszcze nie tragedia po 3 latach nie ćwiczenia na wfie... I wiecie co Wam powiem? Nie warto słuchać lekarzy... Dali mi zupełny zakaz ćwiczenia, musiałam rzucić taniec chodź to jedyne co kocham robić... popłakałam, posmęciłam i się przyzwyczaiłam do siedzenia w trybie ,,nicnieroba,, ;/ A teraz?? Okazało się że ĆWICZYĆ MUSZĘ a lekarka zrobiła mi ogromną krzywdę tym całym zakazem... no ale co zrobić trzeba sobie poradzić, odbudować kondycję, nie słuchać lekarzy i starać się ćwiczyć mimo choroby :) I tak! Wracam do tańca! Muszę tylko znaleźć dobrą grupę i hi-hopku witaj znów! No jeszcze mamę przekonać muszę, i swoje oko, i nogę tez... Ale co tam! Wiosna jest to się uda :) Ehh jakiś dobry humorek mam...
To teraz trochę zdjęć z wczoraj i dziś ;) Wszystkiego, wszystkich i ... a bo wiosna jest :)






















Kocham te zdjęcia każde za coś;P przepraszam że tak dużo...
rozmowa z Roksanką z wczoraj, robimy zdjęcia leżąc na łóżku, co chwile rozładowuje się bateria w telefonie
ja: Żabko musimy chwile poczekać bo się bateria rozładowała
Roksana: siada na łózku patrzy na telefon i krzyczy ,,hau hau! jesce scekać ?? cy jus działa??,,
no kocham ją no <3 :) ja nadal ,,szCZEKAM,, na wiosnę :)
Pozdrawiam!!