poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Po zaręczynach...:D

Fajny weekend za mną :P Żadne z nas aktualnie o zaręczynach nie myśli, bo eghm nie stać nas na głupoty :D Ewentualne zaręczyny planujemy raczej w wakacje no ale po co my do zaręczyn, jak wystarczą rodzice ?:P No ale od początku...
W środę zadzwoniła mama M. z prośbą, żebym przyjechała do niej w sobote rano pomóc jej szykować urodziny-niespodziankę dla taty M., 65 lat kończy co prawda 8 kwietnia ale wypływa w morze już 7 (dziś)...

Zgodziłam się, do soboty co chwilę podawałam przepisy itp a tatko ? Zauważył, że coś się święci, jednak nigdy nikt mu urodzin nie wyprawiał poza jakimś drobnym ciachem i upominkiem ale bez niespodzianek ;P Tak też rozpoczął wywiad! Sam nie wierzył, że mogłyby to być urodziny, więc zapytał od niechcenia ;P A że się mama nie przyznała to z radością uznał, że to ,,zaręczyny! Innej opcji nie ma!,, Marcina mama nieco rozbawiona powiedziała, że ona tam nic nie wie...
Tatko poszedł więc do Marcina i przekopując ogródek zaczął delikatnie wypytywać i chodź Marcin zareagował podobnie jak jego mama tatko Jaś radosny pobiegł do żony wykrzykując, że ,,już wszystko z Marcina wycisnął! Będą zaręczyny!,, Niechcący oświadczył to też chłopakowi swojej córki i synowi... i jeszcze kilku innym ;P Przez chwilę się zastanowił, czemu u nich a nie u mnie... ale uznał, że ,,młodzi teraz lubią tak nowocześnie, inaczej,,... I nic nie dało mówienie, że nic z tych rzeczy i nie o to chodzi ;P On swoje wiedział, koszule kazał na wieczór wyprasować i chodził zadowolony próbując mnie od rana wypytać czemu to taka tajemnica i mama wie, a on nie :P
Rozbawiła mnie ta sytuacja gdy Marcina mama opowiedziała mi przez telefon, tak też opowiedziałam mojej mamie, która nieco się ,,zszokowała,, z racji tego, ze siostra ślubuje za rok we wrześniu i wszczęła panikę skąd ona tyle pieniędzy weźmie??!! Sporo czasu mi zajęło uświadomienie jej, że jeszcze nie...
Od samego rana w sobotę szykowałyśmy sałatki, karkówkę, kurczaka itp a biedny tatko co 15 minut przychodził do domu z nadzieją, że coś podsłucha, czegoś się dowie...
Rozbawił mnie też przepis przysłany sms'em przez Marcina siostrę która w tym czasie była w szkole na egzaminie... Sałatkę grecką owszem robię, ale ona robi jakoś ,,inaczej,,... To się dowiedziałyśmy...

,,Porwać salatej lodową, poronin pobranego ogórka i oparzone pomidry, powrócić mozarellę, zalać sosem greckim albo dwoma i już,,
Tak to jest jak się ma włączony słownik i nie patrzy co pisze ;P No ale sałatka wyszła, bo chociaż składniki dało się wywnioskować ;P

Mina Marcina taty wieczorem była cudowna :D Wzruszył się odrobinę jak weszliśmy z tortem, szampanem i prezentem jednak koszuli nie założył i cały wieczór dopytywał czy na pewno urodziny to nie przykrywka? A może jednak? Bo on już stary jest! I można uznać, że to były zaręczyny ;P Siedzieliśmy do 2 ... rano gotowaliśmy obiad, bo starszyzna poszła do kościoła a później (brzydko bo w niedziele) myliśmy samochody ;P Ale już u mnie, bo w mieście nie wypada :D Taaak fajnie cieplutko było :)

Super weekend a teraz niestety narzeczony mysiał wrócić do kopania ogródka a ja do statystyki ;P

2 komentarze:

  1. Tytuł tak wiele mówiący :) Widać, że rodzinka M chciałaby Waszych zaręczyn :P
    ps. muszę mojego małża zagonić na grządki!

    OdpowiedzUsuń