piątek, 30 maja 2014

Wpadłam :D

Dziwny temat ;P No ale chodzi tu o wpadanie w wir nauki :P Chyba czas polubić ten stan!! :)
Tuż przed prawdziwym FiRowym pogromem zaliczeniowym zawsze odczuwam panikę, strach i okropną niemoc.... bo jak? Jakim cudem ogarnąć te stosy papierów, faktur, ksiażek O.o Kiedy jeszcze dodatkowo wcale nie czuje się w tym jak ryba w wodzie... No ale chyba lepiej 3 lata nie czuć się jak ryba w wodzie a później mieć pracę niż studiować pedagogike i zęby w ścianę wsadzić ;P A niestety w mojej okolicy pedagodzy łatwo nie mają.... No ale zaliczaaaaam juz od jakichś 3 tygodni... i w końcu zaczełam się przyzwyczajać :P
Wstaję o 7 najpóźniej, ogarniam łóżko i to co aktualnie mi potrzebne z ksiażek... robie sobie kawę, albo i dwie ;P Robię kanapki, nawet ze 4 ;) Siadam i tak księguję, rysuję, planuję, zapamiętuje.... aż do pierwszych zajeć... Wtedy w 15 minut trzeba się zebrać, wysłuchać czego chcą, zrobić szybkie zakupy, jeszcze szybszy obiad i wracać.... do nauki :P I tak do 23... po to żeby wstać o 7 do tego samego :P.... Ale teraz już jest ok, przyzwyczaiłam się i tak to nie boli :P Widząc jak wykrusza mi się grupa mogę być nawet dumna z siebie...

Tak szczerze mówiąc dostałam sie tam zupełnym przypadkiem... a było 8  osób na jedno miejsce... zabrałam wymarzone studia komuś kto na prawdę o tym marzył, bo ja nadal nie jestem przekonana... ale nic lepszego nie znajdę ;P Wiem, że robię tylko licencjat, potem też pracę znajdę a magisterkę zrobię KIEDYŚ zaocznie, gdzieś.... Może i głupie podejście, może mi się jeszcze odmieni??
W sumie myślałam, że FiR to najłatwierszy kierunek na WNEiZ UMK :P Jednak już wiem, że najtrudniejszy :D Life is brutal! Sama tego chciałaś!

Wczoraj upolowałam przepiękne miseczki do zupy w bajecznych, pastelowych kolorkach, i kubki <3 po 2 zł za sztukę!!! Idealnie przydadzą się  na październik <3 Lekko wpadam w przerażenie jak zaglądam pod moje łóżko :P Mam tam komplet szklanek, szybkowar, sztućce, ściereczki, ręczniki, pościel..... chyba przesadziłam z tą ,,wyprawką,, :P Ale już nie mogę się doczekać :D Najwyżej wybierzemy się na rynek i nadmiar sprzedamy :P hehe
M. walczy z pracą licencjacką.... i oboje wykończemi mamy ochotę na małe conieco :D Dlatego też w sobotę rzucamy wszystko (sory statystyka, będziesz moją pierwszą poprawką<3) i idziemy na koncert ze znajomymi... wrócimy do niego, rano zgarniemy Roksanę i zrobimy sobie 1 czerwcowego grilla :) Tego mi trzeba!! :)

Został ostatni tydzień zajęć, od 12 sesja, ja mam ją od połowy maja :D Żadna nowość ;P Ale nie będzie trzeba na wykładach siedzieć ;) A później???
Najkochańszy Pan Przyszły Teść załatwi nam wakacje nad morzem :D Wstyd się przyznać ale tam to mnie jeszcze nie widzieli :P Dlatego czekam z niecierpliwością <3 Tydzień oderwania od wszystkiego, zero obowiązków, bez uniwesytetu, bez dbania o dom <3 aaaa!! Nie moge o tym zadużo myśleć, bo to mnie rozprasza :D
A później czas wrócić do pracy <3 ale to co, przynajmniej nie będzie trzeba się uczyć <3 A od października już będzie lepiej, będzie się do kogo przytulić... damy rade! :)

2 komentarze:

  1. Oj zazdroszczę tych wakacji nad morzem! Bawcie się dobrze na grillu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dacie, dacie a ja w tym tygodniu sie leni nie moge ;(

    OdpowiedzUsuń