wtorek, 3 grudnia 2013

Zdziwko ;P

Dziś będzie o imionach ;P A właściwie o zwracaniu się do siebie w związku...
Jak wiadomo każdy coś sobie wymyśla... tak też dla mnie Marcin- Marcinem był przez pierwsze parę miesięcy, później stał się Miniem, Misiem, Kochaniem, Skarbem i inne standardowe bądź mniej (jak np. Marcyśka;P) określenia... On najczęściej zwraca się do mnie podobnie, czasem nieco inaczej ale nie po to jest post, żeby w jakieś prywatne sfery wkraczać...
Jednak w niedziele, leżąc rano w łóżku, M. wypatrzył na suficie pająka a bydle to było wielkie! No dobra, może nie takie wielkie ale to pająk, który w każdej chwili mógł się na mnie rzucić ;P Tak też wszczęłam alarm piszcząc ,,aaaaaa! Kochanie, weź go zabij! Proszę! Tylko go na mnie nie zwal,, ... Tak też M. pacnął bydle książką, a bydle ruszając jeszcze nogą spadło na pościel a jak to M. zaczął się ze mna droczyć i tym gadem straszyć ;P
I tu wyrwało mi się głośne i wyraźne ,,Maaarcin!!!!,, i jakież było nasze zdziwienie :D Oboje zaczęliśmy się śmiać, on prosił o powtórkę, bo tego to jeszcze nie słyszał a ja miałam dziwne uczucie, że Marcin to coś zupełnie obcego, tak jak ,,proszę Pana,, ;P
Podobnie było wieczorem, kiedy to Książę uczyć się do egzaminu a ja teoretycznie wałkując rachunkowość zaczepiałam go łokciem... Nigdy, na prawdę nigdy nie słyszałam jak mówi do mnie ,,Kaśka,, ;P To dopiero był szok ;P

Czy u Was też tak jest?
My swoich imon używamy rozmawiając z naszymi rodzicami, gdy opowiadam coś ja lub On.. inaczej nie i po tych 4 latach stało się to jakieś obce ;P Chyba trzeba to zmienić ;P
...Skoro już jesteśmy na siebie skazani ;) Póki co miedzy nami, nie czas straszyć rodziców, dla nich ta wiadomość pozostanie do wakacji tajemnicą ;)...

Zdrowie wraca do normy! Uśmiech powrócił! Babskie ploty w galerii pomogły! Uff... oby to nie była poprawa chwilowa...
Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. Cieszę się, że u Ciebie już lepiej i oby już tak zostało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, jak można do siebie nie mówić po imieniu .. jakoś sobie nie wyobrażam :P
    Lubię mówić do "niej" po imieniu, zwłaszcza, że można je podrasowywać na różne sposoby :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale z Was wariaci!

    Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie to faktycznie jak się kogoś długo zna i mówi w jeden określony zdrobniały sposób to strasznie obco brzmi pełna nazwa. W nowej klasie odkrywam 100 różnych zdrobnień mojego imienia. Jak ktoś do mnie powie tak oficjalnie to wręcz nie wiem o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń