wtorek, 5 listopada 2013

A miało nie być różnicy...

Dzisiaj będzie szkolno-studencko... Z racji moich wczorajszych przemyśleń :P

Będąc jeszcze w liceum myślałam sobie, że studia to w sumie to samo... szkoła, dom i tyle...
Teraz wiem jak baaaaardzo rózne to są światy...

1. Trzeba wyprowadzić się z domu (w większości przypadków), jak Bóg da (a dał) do mieszkania, więc pokój, 1/3 kuchni i 1/3 łazienki ma się do dyspozycji (nie wyobrazam sobie żyć w akademiku)...
Można się tu doszukać plusów i owszem troche ich jest ale jest też odpowiedzialność za mieszkanie, w dodatku nie własne, trzeba rozplanować budżet, ogarnąć rachunki, sprzątać, gotować, wynosić śmieci... brr :P I nie ma już powrotów do ciepłego domku po lekcjach, gdzie mamcia czeka z obiadkiem !
Z plusów (chodź wcześniej uważałam to za minus) muszę docenić ciszę i spokój :P Dobrze mi tu czasem samej ze sobą (tudzież z M. jak przyjedzie)... Nie ma siostry w pokoju, krzyczącej mamy czy taty, który z natury czyścioszkiem nie jest... Odpowiada mi życie tu i teraz!

2. I tu największe zaskoczenie! Jak to możliwe, że nauka w szkole aż tak rózni się od studiowania? Jest 3 razy trudniej, nikt za Tobą chodził i prosił nie będzie, jesteś ty i ty ,,ogarniasz ten burdel,, :P Nie pójdziesz raz to już nie masz po co iść :P Jesteś chory? Masz problem...
Wysiedzieć 1,5 h to tez nie bajka... a wydaje się, że w szkole siedzi się więcej :P pff! Tam czas leci 3 razy szybciej a na takim prawie to po 45 minutach dosłownie idzie wyzionąć ducha... ratuje czasem pasjans jednak nie zawsze ;P Kroplówka z czymś na wzmocnienie to by było to!
Ilości!! Tak przerażają mnie ilości!!! Jak ja ogarnę to wszystko?? Z samej matematyki mam już ze 100 kartek A4 wzorów, twierdzeń i innych... brr

3. Dostaje się porządnego kopa w tyłek. Nie ma już rodziców, stajesz się dorosły na prawdę (18 to tylko pic na wode ;P)... Dopiero teraz odczuwam co to znaczy być dorosłym :P Nie mówię, że mi z tym źle... Nagle stałam się wyszczekana i nie dam sobie w kasze dmuchać ;P Nabrałam też odwagi, bo inaczej korytarze dziekanatu pożarły by mnie w całości ;P

Zleciał już miesiąc a ja się przyzwyczaiłam :) Chociaż nadal nie dowierzam, że to się aż tak różni ?? Dziwnie jakoś ;P Ale nie tęsknie za szkołą średnią, chce skończyć studia jak najszybciej, założyć swoją własną rodzinkę i sprawić sobie synusia! Ale będzie fajnie! Ale żeby było fajnie musi być najpierw ciężko... Tak więc pójdę ogarniać mikroekonomie i jej zawiłe pojęcia, technologie informacyjne i odrobinę iniekcji, suriekcji, bijekcji..... pff ;P Do zobaczenia za 5 lat (bez 1 miesiąca )  ;P

4 komentarze:

  1. Ale zazdroszczę! mimo że teraz Tobie idzie ciężko... poradzisz sobie! w kolejnym semestrze będziesz najlepsza na roku, o ile już nie jesteś ; p. Ja się chciałam spytać kiedy masz czas by się ze mną spotkać? ; p i pytam naprawdę! Marzę o odwiedzeniu Torunia ; } a swoją droga, to może mnie to minęło... ale masz jakąś pracę? czy pomagają rodzice w głównej mierze? a mieszkanie wynajmujesz z jakimiś normalnymi ludźmi chociaż? ; D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkanie wynajmuję z całkiem normalnymi dziewczynami :P Jeszcze się nie pozabijałyśmy ;P Chociaż jedna łazienka na 2 kobiety to wyzwanie...

      Na pierwszym roku pomagają mi głównie rodzice :) Nie wyobrażam sobie wpaść tak do obcego miasta, znaleść od razu pracę i ogarnać studia... to jest możliwe może jak ktoś tu mieszka na stałe? Nie wiem! Ja pierwszy rok daje sobie wolne ;) A za rok się zobaczy, bo nie będę mieszkała już ,,sama,,...

      Co do spotkania to bardzo chętnie! Wiem, że Basia z Antkiem też chcieli zajrzeć :) Możnaby się gdzieś spotkać z maluszkami :D No wy z maluszkami ja jeszcze muszę troche poczekać ;P

      Usuń
  2. Życie studenckie ma jednak swoje uroki, choć nikt nie mówił, że będzie łatwo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu droga i tak jesteś odważna:)

    OdpowiedzUsuń