niedziela, 13 stycznia 2013

Cudownie...

Wróciłam własnie z poprawin... Nogi mam sine i zdarte do krwi co samo za siebie mówi, że studniówka się udała!

Nigdy przenigdy się tak nie ubawiłam jak na własnej studniówce... PO 6 rano zebraliśmy się do domu :D Niezapomniany wieczór... Sala była cudowna, jedzonko pyszne, zespół wymarzony a i towarzystwo wesołe :) Od pierwszego kawałka do rana tańczyłam i chwili nie usiadłam ;P Nauczycielki cała noc wychwalały, że nadal jesteśmy z M. razem i zawsze ładnie się bawimy i wyglądamy. Wyjątkowo było...


Napiszę więcej ale już nie dziś bo ledwo na oczy patrzę... Jakbyście nas tam dopatrywali... mam sukienkę jedyną taką- kremową ;P Z lewej strony na zakręcie ;) Pomarańczowe butki ciężko przeoczyć ;)

Pozdrawiam!

5 komentarzy:

  1. Ech zabawa musiała być niezła. Zazdroszczę bo ja sama studniówki nie miałam.........

    OdpowiedzUsuń
  2. WIdac, że zabawa udana. A my mielismy w sali restauracyjnej i w suie tez całkiem fajnie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. ah. jak tak patrzę, to coraz bardziej mnie kusi by na moją iśc ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. i o to chodzi :) Taka noc trzeba spedzic jak najlepiej, aby dlugo ja pozniej pamietac ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam Ciebie do zabawy ; ) http://milosc-w-wersji-demo.blogspot.com/2013/01/zabawa-liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń