wtorek, 8 stycznia 2013

Zimowo ...

U nas nadal paskudnie... sypie i sypie i sypie...
A ja od wczoraj zaczęłam odkarmiać sikoreczki :) Cztery do nas przylatują na kuchenny parapet :) Obiecuję  wstawić Wam zdjęcia żółciutkich przyjaciółek! Mały psiaczek cały dzień siedzi w oknie i rozpacza, że się z nimi pobawić nie może ;)

Z innej beczki... byłam dziś na próbnej fryzurze studniówkowej i no nie podoba mi się no ! Sukienka też ni i buty też nie... nic mi się nie podoba nie chce mi się iść :D Jeszcze mnie znów jakiś wirus dopadł.... No ale nie iść? 400 zł... trochę szkoda ;) Niech się chociaż M. ubawi :* Przynajmniej ładną ma koszule... sama wybrałam i PODOBA MI SIĘ! :D ;P

Właśnie zaczęłam leczyć się czosnkiem... pomysł podłapałam na tu i nie wiem... na prawdę nie wiem jak to można przełknąć! Zmusiłam się do przełknięcia czosnku na czubeczku łyżeczki i nadal mi niedobrze a już 3 KUFLE wody wypiłam ;P

Pozdrawiam i jutro wracam ze zdjęciami :*

9 komentarzy:

  1. chandra co? rozumiem cię:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobrze, że przynajmniej tu mnie ktoś rozumie ;)

      Usuń
  2. ja kiedys czosnku nie lubilam, ale ostatnio staje sie chyba jego koneserka, bo wciskam go prawie do kazdego mieska jakie robie na obiad :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodany do czegoś lubię! Ale sam czosnek z miodem fe ;P

      Usuń
  3. ach miałam podobnie ze studniówką, nic mi sie nie chciało, ani mi sie nie odobało. Przynajmniej na ładną koszulę sobie popatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jedynie koszula mi zostaje żebym się nie nudziła i zła nie była ;)

      Usuń
  4. o rany, ptaki, nie znoszę ! Ale korci mnie strasznie aby ogarnąc mój karmnik i coś tym biedakom podrzucac ; )

    OdpowiedzUsuń