środa, 4 września 2013

Wróciliśmy!

Jesteśmy już w domku :)
Pogoda nam niedopisała, więc większość podbojów nadbrzeża pozostała w planach na przyszły rok a hitem naszego wyjazdu (głównie dla ,,wujta,,*) okazała się mała Maja




Dogadywali się wyśmienicie! Wujcio Majcię chciał przewijać, karmić, kąpać i ubierać! A jeszcze tak niedawno słyszałam, że co do przewijania to na niego nikt nigdy liczyć nie będzie mógł :P A wystarczyło kilka dni z roczną bratanicą i M. zmienił zdanie...

Tak też rodzice dziecka nie mieli a ja nie miałam M. :D Zajeli się sobą idealnie ;)


Ząbki Majcia też myła tylko z ,,wujtem,, ;)



Ubrać mógł też tylko wujcio (z całą przyjemnością po stronie wujcia)
Chodź nie wiem czy nie szybciej byłoby gdybym zrobiła to ja :D Bo jednak napy przy bodziaku faceta pokonać potrafią ;) Ale dawali radę!

wujt- pisane celowo ;) Maja z racji dopiero roku życia Marcina wymówić nie potrafiła z tąd miał być wujek! W języku Majki wujt ;)
Na pytanie ,,czyją ty jesteś córeczką??,, Odpowiadała ,,Katii! I wujta!, mamy nie!,, :)

Teraz to co słyszę najczęściej to teksty typy :
-taka Maja to super sprawa...
-fajnie było jak ona taka ciepła przychodziła do naszego łóżka rano...
-za rok koniecznie musimy jechać!
... i tak co chwilę zachwyty na temat buziaków, tego co mówiła, tego jak się tuliła, tego jak za nim płakała... 
Dorasta mi M.! Nie ma co!

A z szarej rzeczywistości miałam wczoraj ochotę na ciasto! Była tarta z jabłkami cudem wyszła w moim piekarniku ;) (miesiąc po zakończeniu gwarancji nad grzałkami zrobiły się 2 dziurki, przypala wszystko)

A dzisiaj M. walczy z poprawką na studiach (najlepszym się zdarza :D) a ja? A ja walczę z zupą gulaszową! Robię ją pierwszy raz ;)

Oby więcej takich wyjazdów... fajnie jest poznawać jego rodzinę, fajnie jest czuć, że coś już jednak z nimi mnie łączy i fajnie jest widzieć błysk w oku M. gdy dostaje soczystego buziora od bratanicy i błagalne ,,mogę ja? proszę!,, w momencie gdy maleństwo trzeba przewinąć!

Pozdrawiam szkolnie! Ja jeszcze miesiąc się lenię!
A M. pracuje i zarabia na autko :P I bardzo dobrze, bo wczoraj kłóciłam się o to z rodzicami... mamy w domu 2 auta... Ja mam prawo jazdy prawie od miesiąca a przejechałam 4 km szosą po wsi i mama stwierdziła, że już jeździłam i wystarczy... Tak też póki co zapominam jak się jeździ i wyjdzie mi z tego tyle, że będę się bała gdzieś jechać... M. auto ma ale pracuje więc też różnie bywa... ehh brak czasem na nich sił... 





1 komentarz: